niedziela, 31 maja 2015

Klękasz,błagasz o pomoc.

TAK WŁASNIE DOKŁADNIE,NIE JESTEM.



Była sobie dziewczyna Ania, od początku podstawówki aż do 1 liceum była bardzo lubiana. Każda dziewczyna była zazdrosna, która się z Anią przyjaźniła.
Z roku na rok ciężej było zdawać z klasy do klasy, każdego dnia zaczęła coraz więcej godzin opuszczać.
Natomiast gdy nadszedł koniec roku,zaczęła ganiać za nauczycielami - prosiła by ją przepuścili.. niestety nie było na to szans, w głowie tysiąc pytań - Jak powiedzieć rodzicom, przecież oni mnie zabiją,nie wybaczą mi tego'
Doszło do końca roku szkolnego, nie poszła, powiedziała rodzicom,że niestety się nie udało, zrozumieli po części,wspierali ją, ona płakała każdego dnia,każdej nocy nie spała.. Zaproponowali jej szkołę wieczorową - zgodziła się.. Chodziła, wszystko było okej,nagle coś w niej pękło, kolejną okazję przegapiła i co teraz powiedzieć rodzicom?prawdę?
Znaleźli jej pamiętnik, w którym było napisane dosłownie wszystko,jak się czuje, że sobie nie radzi.
Niestety nadszedł dzień,gdzie musiała się zgodzić o pójście do psychologa,ponieważ nie było żadnego wyjścia.
Pierwszy dzień u psychologa: Poszła, cieszyła się,że się wygadała po części ( chociaż nie powiedziała tego co najważniejsze) nie potrafiła tego z siebie wydusić.
Chodziła i chodziła tam i dowiedziała się że ma najgłębszą depresję, pomyślała,że szkoda pieniążków na takie coś,skoro nic nie powie,zrezygnowała z tego. Tłumaczyła rodzicom,ze już wszystko okej i poradzi sobie. Ale dni leciały,nie spała, myślała co zrobić żeby nie pokazać tego nikomu.. Udawało jej się to,nikt nic nie zauważył. 
Nadszedł dzień był to 30 sierpień, mając od tego dnia chłopaka Wojtka, marzyła i wyłącznie tylko o to by być w końcu szczęśliwą, przy nim udawało się do czasu, wracając do domu - zapadała w płacz, nie potrafiła wmawiać sobie szczęścia,którego nigdy nie dozna. Mijały dni,wszystkie takie same..
Jej chłopak Wojtek, coraz bardziej widział,że z nią coś nie tak, starał się wyciągać od niej wszystko,lecz było tylko ciężko,nic nie mówiła.. Pewnegoo razu,napisała jemu po części co jest. ZAMILKŁ..
zastanawiał się jak jej pomóc, zero pomysłów,był po prostu przy niej.
Do dziś dziewczyna siedzi, ma kilka rozwiązań.
Starała się o własny uśmiech, każdego ranka zakładała przed wyjściem z pokoju, maskę po której nikt nie widział że cokolwiek się dzieje. 
Niestety siły nie pozwalały jej na założenie maski na kolejne dni,nie dawała rady.. Siedzi w pokoju, nie ma ochoty jeść,ani nic podobnego. Zaczęły robić jej się sine oczy. 
Zastaanawia się, co jest z nią nie tak, i co robić dalej..

Ale zdała sobie sprawę ze się z tego nie wyleczy..

środa, 27 maja 2015

Monotonia.

Kolejny dzień taki sam. 
Wstać,umyć się ubrać i nic poza tym.. 
Staram się każdego dnia o coś nowego,robić coś pozytywnego,ale samotność która wprosiła się sama do mojego teraźniejszego życia jest silniejsza. Zawsze tak jest, mając wokół ludzi od cholery, nagle przychodzi moment kiedy zostajesz sama,totalna pustka. I co zrobić?siedzieć/wziąć się za coś czy jak?przechodzi miliony myśli w głowie, miliony pytań na które nie masz odpowiedzi.
Wiem jak to jest gdy ktoś Cię nagle skreśla,odechciewa się wszystkiego, każdego poranka się  budzisz nasuwa się pytanie ' co dziś zrobię ciekawego?' nagle odpowiedz taka,że jestem tak beznadziejna,że nie wyobrażam sobie znów wstać i przeżyć kolejną porażkę dnia..
Przykre to,że wątpią w Ciebie ludzie w których mieliśmy największą nadzieję..
Kiedyś mając setki przyjaciół,dziś zostaje sama,nie ma się do kogo odezwać. Pewnie każdy by powiedział,że przecież mam rodzinę.. owszem,mam, tylko jest przeszkoda.. Rodzice są zajęci,bracia siostry też. Brak zainteresowania w moją osobę.. Nie wiadomo do kogo się odezwać po pomoc, komu się wygadać.. najlepszym rozwiązanie jest się zamknięcie w pokoju.
WSZYSTKO CO DOBRE KIEDYŚ SIĘ KOŃCZY,NO..